Od 1 września ze szkolnych sklepików zaczną znikać słodycze i napoje gazowane. Zamiast nich mają być dostępne jogurty, kanapki z żytniego pieczywa i soki . Jednak przepisy, które to zagwarantują, nie wszystkim się podobają – piszę „Gazeta Wyborcza”.
Sklepik w szkole podstawowej w Łodzi, który ma w ofercie także zdrowe produkty. Wrzesień 2014 r. / Fot. Marcin Stępień/Agencja Gazeta
Jak zaznacza gazeta, projekt rozporządzenia na ten temat jest bardzo szczegółowy. Resort zdrowia np. dopuszcza tylko keczup, którego 100 g zrobiono z co najmniej 120 g pomidorów. Z kolei w 100 g szynki nie może być więcej niż 10 g tłuszczu.
Dyrektorzy przekonują, że nie zdołają tak szczegółowo sprawdzać, co kryje się w przekąskach. – Nie jestem w stanie tego kontrolować i nawet nie będę próbował – mówi „GW” Artur Ławrowski, kierujący Zespołem Szkół Integracyjnych nr 7 w Krakowie. Jego zdaniem powinno się zabronić sprzedawania słodzonych gazowanych napojów, czipsów i czekoladowych batonów. Bez liczenia pomidorów w keczupie i tłuszczu w szynce, to przesada.
– Niestety, tacy jesteśmy, że wykorzystamy każdą lukę w prawie. Zakażemy czekoladowych batonów? W sklepikach będą oblane masą czekoladopodobną lub kakaową – odpowiada Elżbieta Kuras z małopolskiego sanepidu, który planuje zorganizowanie cyklu szkoleń dla ajentów i dyrektorów szkół. Jak podkreśla Kuras, każdy producent „jest zobowiązany ujawnić taki skład i dyrektor szkoły może o to poprosić”.
Projekt krytykują przedstawiciele Konfederacji Lewiatan. – Te rozwiązania nie wpłyną na zmianę nawyków żywieniowych. Doprowadzą najwyżej do tego, że prowadzący sklepiki będą musieli je zamknąć – twierdzi dr Dobrawa Biadun, ekspertka Lewiatana.
Polskie dzieci tyją najszybciej w Europie – podkreśla „GW”. Według danych Instytutu Żywności i Żywienia około 30 proc. chłopców i ponad 25 proc. dziewczynek w ostatnich klasach szkoły podstawowej ma nadwagę.
Konsultacje społeczne w sprawie nowych przepisów potrwają do 20 lipca.