W mózgu niemowlęcia w każdej sekundzie powstaje ponad milion połączeń. Dlatego największe zmiany i przekształcenia w mózgu, na które możemy mieć wpływ, mają miejsce podczas pierwszego roku życia – uważa cybernetyk prof. Włodzisław Duch.
Potencjał mózgu człowieka można zwiększyć, zwłaszcza w okresie, kiedy najintensywniej się rozwija – mówił 18 lutego podczas interdyscyplinarnej konferencji TEDx Poznań prof. Włodzisław Duch, cybernetyk z Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Prof. Duch zauważył, że testy na inteligencję muszą być ciągle modyfikowane, bo dzieci stają się coraz bardziej inteligentne. „Być może – zastanawiał się – wynika to z większej ilości stymulacji, z jakimi spotykają się niemowlęta”. Przypomniał też, że „dzieciństwo to dość młody wynalazek”: od stosunkowo niedługiego czasu rodzice bawią się z dzieckiem, poświęcają mu uwagę, dają zabawki, „a to wszystko bardzo dobrze wpływa na rozwój młodego mózgu”.
W późniejszym okresie życia rozwój mózgu ulega zahamowaniu i następuje jego specjalizacja. „Ale czy specjalizacja jest cały czas dobra? – pytał prof. Duch. – Kiedyś była. Ludzie żyli w wioskach i nie opuszczali ich, specjalizowali się w przyswajaniu kultury, języka, tego, co pozwalało przeżyć w wiosce. Ale teraz żyjemy w globalnej wiosce i nasze potrzeby się zmieniają”.
Podał przykład potrzeby znajomości wielu języków. „Niemowlę specjalizuje się tylko w słuchaniu języka, którym mówią do niego opiekunowie, a fonemy [najmniejsze jednostki mowy rozróżnialne dla użytkowników danego języka] nienarodowe są w procesie rozwoju jego mózgu dyskryminowane – powiedział. – Tymczasem, gdyby dziecko osłuchało się z obcymi językami już w kołysce, mogłoby później mówić w tych językach nawet bez obcego akcentu”.
Jednak w uczeniu niemowląt języków nieskuteczna jest nauka pasywna: np. dziecko nie uczy się, oglądając np. telewizyjne programy w obcych językach. Dziecko potrzebuje tu interakcji. Najlepszy, jak wskazywał prof. Duch, jest kontakt z drugą osobą, ale pozytywne skutki mogłoby mieć również stosowanie interaktywnych zabawek, które mogłyby rozpoznawać reakcje dziecka i odpowiednio je nagradzać. Podał przykład Japończyków, którym w języku angielskim trudność sprawia odróżnienie głoski „l” od „r”. Tę umiejętność dziecko mogłoby zdobyć już w kołysce, od zabawki.
Co więcej, gdyby dzięki zabawkom problemy ze słuchem i z mową były wykrywane wcześniej, można byłoby je skuteczniej rozwiązywać – dodał naukowiec, który planuje rozpoczęcie badań nad skutecznością takich interaktywnych zabawek, a w przypadku uzyskania pozytywnych wyników rozpoczęcie produkcji takich pomocy dla niemowląt.