Wakacje to czas bez codziennych obowiązków, inny od codzienności rutyny, który jest zbawieniem po całorocznych trudach. Kojarzą się nam z radosnym leniuchowaniem. Dla mnie łączą się z pamięcią końca roku szkolnego i oczekiwania na przygodę związaną z nowymi ludźmi, miejscami i przeżyciami. Myśl o wakacjach budzi moje wewnętrzne dziecko, wyobraźnia podsuwa różne warianty wyczekiwanych chwil.
Nie ma tam myśli o kolejnych obowiązkach, jak sprzątanie domu czy zaległe prace. To jest także wkomponowane w plany, ale zdecydowanie na drugim miejscu. Radość z oczekiwania na wakacje i planowanie ich została uchroniona mimo wielu lat, które upłynęły od czasu, kiedy przestałam być uczennicą.
Myślę, że zawdzięczam to swoim rodzicom, którzy niezależnie od czasami bardzo trudnej sytuacji finansowej zawsze zapewniali mi wyjazd wakacyjny, a w miarę dorastania przyzwalali na samodzielne wakacje. Tym tropem poszłam jako matka, na początku organizując swoim dzieciom wakacje rodzinne, a potem – choć z duszą na ramieniu – wypuszczając je spod swoich skrzydeł.
Moi rodzice także lubili ten czas wakacyjny, mieli swoje ulubione formy spędzania go i nie oczekiwali, że będę do nich tak samo entuzjastycznie nastawiona jak oni. Piszę o tym dlatego, że dość często spotykam się z postawą wobec wakacji jako obowiązku wypełnienia czyichś wyobrażeń, a nie przywileju, samodzielnego wyboru, nie mówiąc o spełnianiu marzeń.
Sytuacje, kiedy dziadkowie – nie bacząc na ich potrzeby – chcą zabierać dorosłe dzieci z ich potomstwem w wybranym przez siebie czasie w wybrane przez siebie miejsca, już na starcie pozbawiają wakacje radości wyboru i realizacji pragnień.
To tak samo, kiedy będąc rodzicami nastolatków nie liczymy się z ich pomysłem na wypoczynek. Atrakcyjne wakacje są inne dla malucha, inne dla nastolatka, a jeszcze inne dla dorosłego. Często w rodzinach trzeba to pogodzić tak, aby każda z tych osób doświadczyła przyjemności oderwania się od obowiązków.
Przygotowując wakacje mamy okazję do rodzinnych negocjacji, w których bierzemy pod uwagę preferencje każdego uczestnika wyprawy. Jedni lubią zwiedzać zabytki, wędrować po miejskich brukach, drudzy najchętniej całymi dniami leżą na plaży lub zdobywają kolejne góry. Pięcioletnie dziecko potrzebuje towarzystwa rodziców, a jego nastoletnie rodzeństwo chciałoby przebywać z rówieśnikami, doświadczając pierwszych zauroczeń drugą osobą.
Każde z rodziców wybiera wtedy krańcowo różne miejsca wyjazdu. Wspólne opracowanie kryteriów, jakimi będziemy się kierować przy wyborze miejsca i formy spędzenia wspólnego wolnego czasu, znacznie ułatwi nam zadanie organizacji wyjazdu i nada rys odpowiedzialności każdej z osób. Nasz pięciolatek będzie szczęśliwy, kiedy rodzice znajdą czas na wspólną zabawę, a nastolatek – kiedy spędzi chwile z rówieśnikami bez nadzoru rodziców.
Warto choć część wakacji spędzić całą rodziną. Ten czas przygotowuje dzieci do samodzielnych wyjazdów, najpierw na kolonie, obozy, a potem do samodzielnych wojaży.
Wskazówki
- Dbajmy o wyjazdy na wakacje.
- Organizujmy wakacje rodzinne.
- Przygotowujmy razem ich formę miejsce i czas.