Łazienka kojarzy się z czystością i higieną, tymczasem może być w niej wiele zarazków, nawet w gumowych zabawkach dla dzieci – ostrzega emerytowany profesor John Oxford z Queen Mary University w Londynie.
Fot. pixabay.com
Specjalista w wypowiedzi dla „BBC News” namawia do tego, żeby baczniej przyjrzeć się swojej łazience: czy nie ukrywają się w niej grzyby i chorobotwórcze drobnoustroje, którym sprzyja duża wilgotność. Aby się ich pozbyć, należy częściej używać środków czystości.
Przykładem są gumowe zabawki, np. żółta kaczuszka często używana przez rodziców do zabawiania swych pociech w czasie kąpieli. Okazuje się, że mogą w niej ukrywać się pleśnie i zarazki.
Wskazuje na to metaanaliza 19 badań na ten temat przeprowadzona przez specjalistów Swiss Federal Institute of Aquatic Science and Technology oraz University of Illinois. Wynika z niej, że 58 proc. przebadanych łazienkowych zabawek dla dzieci zawierało grzyby pleśniowe.
"Nie należy tymi zabawkami spłukiwać twarzy dziecka, gdyż grozi to infekcją oczu i uszu, a nawet przewodu pokarmowego" – ostrzegają autorzy raportu opublikowanego przez tygodnik "Time".
Prof. John Oxford zaleca, żeby w łazienkach, z których korzysta dużo osób, używać raczej mydła płynnego z dozownika, niż twardego mydła w kawałkach. Używanie tego samego mydła rozpuszczanego w dłoniach zwiększa bowiem ryzyko przeniesienia infekcji na inne osoby.
"W mydle stałym mogą się ukrywać bakterie, takie jak e. coli, które łatwo przenieść np. z ogrodu" – ostrzega brytyjski specjalista. Jego zdaniem łazienka jest znakomitym miejscem do tego, żeby zarazki się w niej rozmnażały i zarażały kolejne osoby.