×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Jakie młodzieży chowanie...

Jerzy Dziekoński
Kurier MP

Ograniczony dostęp do szkolnych pielęgniarek, brak opieki stomatologicznej, katastrofalna struktura demograficzna personelu medycznego, brak analiz dotyczących potrzeb zdrowotnych, a do tego narastające problemy i wypływające nowe wyzwania zdrowotne najmłodszych – w takich realiach realizowana jest opieka zdrowotna nad dziećmi i młodzieżą w wieku szkolnym w Polsce.

Fot. Aurelie Luylier / Pixabay

Powyższe wnioski nasuwają się po wysłuchaniu debaty zorganizowanej wczoraj przez Najwyższą Izbę Kontroli oraz Instytut Strategii i Rozwoju.

- System nie funkcjonuje tak, jak byśmy sobie tego życzyli – zaznaczył na wstępie Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK, i zacytował Jana Zamoyskiego, że „takie będą Rzeczpospolite, jakie ich młodzieży chowanie”.

- Cóż pomoże najlepszy lekarz i najbardziej zaangażowana pielęgniarka, jeżeli dziecko z wadą postawy siedzi przez sześć godzin w źle dobranej ławce, dźwiga tornister o zbyt wielkiej wadze w stosunku do masy ciała i nie uczestniczy w zajęciach korekcyjnych? Jak chcemy walczyć z e-uzależnieniem, skoro, jak wykazała kontrola NIK, w szkołach i pracowniach psychologicznych brakuje nawet standardów postępowania z tego typu uzależnieniami? W jaki sposób pielęgniarka szkolna może dzieciom przekazywać informacje z zakresu promocji zdrowia i profilaktyki, czy też prowadzić badania przesiewowe, skoro w połowie szkół podstawowych nie ma gabinetów profilaktyki zdrowotnej? – dopytywał prezes NIK.

Stwierdził ponadto, że liczba, która szczególnie utknęła mu w pamięci, dotyczy struktury demograficznej pielęgniarek szkolnych.

- W grupie pielęgniarek szkolnych tylko 4 proc. to osoby poniżej 40. roku życia. Ponad jedna piąta pielęgniarek to osoby, które ukończyły 60 rok życia. Jaką mamy przyszłość pomocy pielęgniarskiej w szkołach, skoro już dzisiaj powinniśmy mówić w kontekście tego zawodu nie tyle o luce, co o tragedii pokoleniowej? – ubolewał Kwiatkowski.

Prezes NIK zauważył, że obok administracji rządowej powinni się zaangażować przedstawiciele samorządów. Kłopot polega jednak na tym, że samorządy nie wiedzą, jak wygląda sytuacja zdrowotna dzieci i młodzieży na ich własnym terenie.

- Ponad 56 proc. jednostek samorządu terytorialnego nie przeprowadziło żadnej analizy ani oceny potrzeb zdrowotnych dzieci i młodzieży w wieku szkolnym – zwróciła uwagę Agnieszka Jadczyszyn, doradca prezydenta Pracodawców RP, partner Instytutu Strategii i Rozwoju.

Szkoły bez gabinetów

Po wprowadzeniu reformy zdrowia w latach 90. ubiegłego wieku, szkolne gabinety lekarskie zostały zamknięte. Pozostały jedynie gabinety pielęgniarskie. I to – jak zauważył prezes NIK – nie we wszystkich placówkach.

Jak relacjonował Piotr Wasilewski, p.o. dyrektora departamentu zdrowia NIK, w pierwszym półroczu 2017 roku liczba gabinetów profilaktyki zdrowotnej i pomocy przedlekarskiej w polskich szkołach wynosiła 13,7 tys.

- Niepokoją dysproporcje pod tym względem, jeśli chodzi o miasto i wieś. W mieście takie gabinety posiadało ponad 80 proc. skontrolowanych szkół, natomiast na wsi zaledwie 32 proc. placówek – podkreślił Wasilewski.

W 5 z 11 skontrolowanych szkół pielęgniarki udzielały świadczeń zdrowotnych w pomieszczeniach, które nie spełniają warunków określonych w rozporządzeniu ministra zdrowia. Świadczenia udzielane były np. w klasach, pokojach nauczycielskich, w bibliotece, w salach komputerowych, a nawet w piwnicy.

Trudno zatem dziwić się, że na 45 skarg, które wpłynęły do biura Rzecznika Praw Pacjenta i dotyczyły udzielania świadczeń w szkołach, większość dotyczyła braku poszanowania prawa małych pacjentów do godności i intymności, na co zwróciła uwagę Agnieszka Wernik, dyrektor departamentu strategii i działań systemowych w biurze Rzecznika Praw Pacjenta.

Uczniowie ze szkół, w których brakowało gabinetów, powinni mieć zagwarantowaną opiekę w lokalnych ośrodkach zdrowia. Tymczasem NIK przytoczyła przykład skontrolowanej placówki ochrony zdrowia, która miała pod opieką cztery szkoły, gdzie pielęgniarki były dostępne dla uczniów tylko pod telefonem i to w ograniczonym zakresie czasowym.

Zaskakujące są w tym kontekście statystyki dotyczące przeprowadzanych badań przesiewowych. Pod tym kontem NIK skontrolowała trzy roczniki w 11 szkołach. 99 proc. uczniów przeszła wspomniane badania. Badania bilansowe natomiast wykonano u ok. 88 proc. uczniów.

W porównaniu do liczby gabinetów pomocy przedlekarskiej jeszcze gorzej przedstawia się kwestia gabinetów stomatologicznych w szkołach. W całym kraju ledwie 7,5 proc. placówek posiada takie gabinety. Są jednak na mapie kraju województwa, gdzie odsetek szkół z gabinetami dentystycznymi wynosi 0, słownie: zero. Takie regiony to województwa lubuskie i podkarpackie. Na drugim biegunie jest woj. lubelskie, w którym 22,5 proc. szkół sprawuje opiekę stomatologiczną nad uczniami.

Koordynacja opieki

W dyskusji nad stanem opieki zdrowotnej nad dziećmi i młodzieżą w wieku szkolnym głos zabrała prof. Teresa Jackowska, konsultant krajowy w dziedzinie pediatrii.

- Opieka zdrowotna nad dziećmi jest bardzo dobrze zorganizowana w Polsce w okresie niemowlęcym i na tym się kończy. Od kilku lat, odkąd jestem konsultantem, podczas swoich wystąpień pokazuję slajd z trzema pionowymi słupkami. Jeden to podstawowa opieka zdrowotna, drugi pediatria ogólna, a trzeci to specjalistyka. Dopóki nie nauczymy się łączyć tych trzech filarów opieki, dopóty prawidłowej opieki zdrowotnej nad dziećmi nie będzie – zdiagnozowała problem prof. Jackowska i zaznaczyła, że na dziecko należy patrzeć całościowo, przede wszystkim przez pryzmat rodziny, a nie poprzez wycinek danego poziomu opieki medycznej.

Konsultant krajowa zwróciła również uwagę na problemy pediatrii.

- Proszę się zastanowić, czy znają państwo prywatny szpital pediatryczny w Polsce. Poza jednym szpitalem w Warszawie, nie ma takiej placówki, ponieważ nie ma kolejek na oddziały pediatryczne. Dzieci przyjmowane są tego samego dnia. Wynika to jednak tylko z dobrej woli i empatii lekarzy, którzy od lat pracują w zawodzie. Tyle, że tych lekarzy stale ubywa. Praca w szpitalu jest bardzo nieatrakcyjna finansowo, stąd wielu lekarzy ze szpitali odchodzi i zasila POZ – powiedziała prof. Teresa Jackowska.

Ponadto, jak zaznaczyła konsultant krajowa, w wielu oddziałach pediatrycznych można kręcić filmy osadzone w realiach lat 50. ubiegłego wieku bez zmiany scenografii.

- Sale wieloosobowe bez łazienek i rodzice siedzący obok dzieci na krzesełkach. Opieka pediatryczna na takim obrazku wygląda bardzo źle. Natomiast jeśli chodzi o wprowadzenie pediatrów do szkół, na dzisiaj nie widzę takiej możliwości, bo fizycznie tylu lekarzy nie ma – skwitowała prof. Jackowska.

13.09.2018
Zobacz także
  • RPD pyta o ustawę o opiece zdrowotnej nad uczniami
  • Przybywa szkolnych gabinetów dentystycznych
  • RPD: Jednoosobowe dyżury pielęgniarskie nie mogą mieć miejsca
  • Lekarze nie wrócą do szkół. Chyba że gmina zapłaci
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta