×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Traktujmy dysleksję poważnie

Z dr Jadwigą Wrońską rozmawia Maciej Müller

Dysleksję diagnozuje się przeważnie w trzeciej klasie szkoły podstawowej, ale jej ryzyko można stwierdzić ok. 6. roku życia i jest to najlepszy moment, by zacząć stosowne ćwiczenia z dzieckiem. Jeśli rodzice bawią się z sześciolatkiem w gry typu: „powiem wyraz, a ty wymyśl taki, który zaczyna się na literę, na którą mój się kończy”, to zauważą, że dziecko ma problem z operowaniem głoskami – mówi dr Jadwiga Wrońska.



dr Jadwiga Wrońska

Maciej Müller: – Czym jest dysleksja: chorobą, defektem mózgu?

Dr Jadwiga Wrońska, psycholog dziecięcy: – Nie nazwałabym dysleksji chorobą. To zachodząca na tle neurobiologicznym specyficzna trudność w uczeniu się czytania. Zazwyczaj wynika ona z deficytu w fonologicznym aspekcie języka (przy prawidłowo funkcjonujących aspektach semantycznym i składniowym). Zaburzenia procesów fonologicznych utrudniają przebieg istotnych dla czytania procesów dekodowania (zamiany formy graficznej wyrazów [liter] na dźwiękową). Badania nad funkcjonowaniem struktur mózgowych odpowiadających za przetwarzanie języka wskazują, że u większości ludzi lewa półkula jest w tym względzie dominująca, natomiast u osób z dysleksją przetwarzanie języka jest w większym stopniu dwupółkulowe. Prowadzi się też badania nad tym, czy istotnej roli w dysleksji nie pełni móżdżek jako część mózgu koordynująca informacje poznawcze oraz te pochodzące z narządów zmysłu i ruchu. Istnieje też tzw. koncepcja wielkokomórkowa Steina, według której procesy wzrokowe u dyslektyków nie przebiegają prawidłowo tzw. szlakiem wielkokomórkowym, odpowiedzialnym m.in. za percepcję ruchu. Panuje zgodność badaczy co do neurobiologicznego podłoża dysleksji, ale badania prowadzone są w rozmaitych kierunkach.

Około 20 proc. dzieci rozpoczynających naukę ma trudności z czytaniem. Ale to nie musi być żadne zaburzenie: po prostu jedna ze sfer rozwoju pozostaje w tyle.

A dysgrafia, dysortografia, dyskalkulia – czy to typy dysleksji?

Nie, to oddzielne rodzaje specyficznych trudności w uczeniu się. Najczęstsza z nich jest dysleksja (trudność w czytaniu), która stanowi 75 proc. tych przypadków. Czasem jest sprzężona z dysortografią – trudnością z poprawnym pisaniem, nie tylko pod względem ortografii. Do nich może dołączyć, ale też wystąpić osobno, dysgrafia. Jej przejawem jest bardzo nieczytelne pismo, a przyczyną – obniżona sprawność manualna, gorsza koordynacja mięśni ręki, problemy związane z rozwojem ruchowym. To poważne zaburzenie, bo jeżeli ktoś nie nadąża z pisaniem, nie poradzi sobie choćby ze sporządzaniem notatek z wykładu. Dyskalkulia natomiast to trudność w operowaniu liczbami. Ma ona część zaburzeń wspólnych z dysleksją, jak kłopoty z różnicowaniem np. podobnych znaków (jak duży i mały kwantyfikator). Dziecko może więc prawidłowo rozumować matematycznie, ale mieć kłopot z zapisem. Niektórzy mówią też o dysmuzji – trudności z zapisem i odczytywaniem nut.

Amerykańscy naukowcy ogłosili niedawno, że wykrycie pierwszych sygnałów świadczących o dysleksji jest możliwe podczas analizy aktywności mózgu już 4-5-letnich dzieci.

Podobne doniesienia słyszy się co pewien czas, podchodzę do nich z dystansem. Zaburzenia dziecięce nie skutkują specyficzną aktywnością mózgu, nawet w przypadku ADHD. A jeżeli zachodzą jakieś zmiany w rejestracji fal mózgowych, to nie są one specyficzne, tak jak przy padaczce czy zaburzeniach świadomości. Dysleksja jest bardzo złożonym zaburzeniem, angażującym wiele ośrodków mózgowych.

W internecie można wyczytać o objawach obserwowanych już u niemowlaków, które miałyby wskazywać na ryzyko dysleksji: np. kiedy dziecko pomija etap raczkowania albo późno zaczyna się uczyć mówienia.

Objawy dotyczące rozwoju fizycznego wydają się tak niespecyficzne, że nie sądzę, by świadczyły o czymkolwiek... Dzieci rozwijają się w różnym tempie i dotyczy to zarówno siadania, raczkowania i chodzenia, jak i mówienia i czytania. Z kolei zaburzenia mowy mimo iż czasem współwystępują z dysleksją, nie muszą jej zwiastować.

Wobec tego kiedy rodzice mogą się zorientować, że ich dziecko ma dysleksję?

Ryzyko dysleksji mogą dostrzec, kiedy dziecko zacznie się uczyć czytania lub nieco wcześniej – przy zabawach językowych. Ale pamiętajmy, że w momencie rozpoczęcia edukacji szkolnej między dziećmi zachodzą ogromne różnice: jedne już czytają książki, inne mają problem ze złożeniem trzech głosek albo mylą podobne do siebie litery. Ok. 20 proc. ma problemy z nauką czytania. Ale to nie musi być żadne zaburzenie: po prostu jedna ze sfer rozwoju pozostaje w tyle. Jeśli dziecko w tym wieku myli litery podobne kształtem, jak a-o, u-y, l-ł-t, może to świadczyć po prostu o gorszej pamięci wzrokowej. Jeśli te dzieci będą właściwie nauczane, większość z nich pokona trudności. Z tych 20 proc. po roku odpowiednich ćwiczeń zostanie 5 proc., i w tej grupie zachodzi podejrzenie o dysleksję (opieram się na badaniach amerykańskiego badacza Vellutino).

Obserwowana „naddiagnozowalność” dysleksji najbardziej szkodzi dzieciom z dysleksją, gdyż ich zaburzenie jest lekceważone.

Dysleksja jest więc zaburzeniem stosunkowo rzadkim. A diagnozuje się ją przeważnie na etapie trzeciej klasy szkoły podstawowej, ale ryzyko dysleksji można stwierdzić ok. 6. roku życia i jest to najlepszy okres, by zacząć stosowne ćwiczenia z dzieckiem. Ważne zastrzeżenie: tylko w przypadku dziecka o inteligencji przynajmniej przeciętnej; dysleksja nie wynika z jej niedostatku.

Na czym polega właściwa edukacja dzieci mających trudności z czytaniem?

Istnieją znakomite ćwiczenia tradycyjne i komputerowe, służące rozwijaniu i doskonaleniu pamięci wzrokowej i aspektów fonologicznych języka. Dziecko nie czuje, że „ma jakiś problem”, bo to forma zabawy. W przypadku podejrzenia dysleksji należy skonsultować się ze specjalistą, który zaleci konkretny program ćwiczeń: nie powinno się z tym czekać do ostatecznej diagnozy.

Psycholog oceni poza tym, jakie są mocne strony dziecka, na których można bazować w pracy z nim.

Osobna sprawa to kwestia nauczania tych dzieci. Jeżeli będziemy chcieli zastosować wobec wszystkich pierwszoklasistów te same metody i tempo, nie przyniesie to dobrych skutków. Dziecko z ryzykiem dysleksji może szybko dojść do wniosku, że jest gorsze od innych – bo koledzy już potrafią czytać. I przepaść między możliwościami ucznia a tym, czego się od niego wymaga, będzie się pogłębiała. Dlatego korzystnie by było, gdyby grupa dzieci z trudnościami mogła przez jakiś czas uczyć się według oddzielnego programu. Różnice mogą się wyrównać w ciągu pół roku czy roku.

Czyli środowiskiem, w którym dochodzi do wykrycia dysleksji, jest raczej szkoła niż dom?

Niekoniecznie. Jeśli rodzice bawią się z sześciolatkiem w gry typu: „powiem wyraz, a ty wymyśl taki, który zaczyna się na literę, na którą mój się kończy”, to zauważą, że dziecko ma problem z operowaniem głoskami. Podczas innych zabaw słownych mogą też zaobserwować, że np. dziecko prawidłowo odczyta oddzielne głoski „n”, „o”, „s”, ale nie potrafi z nich ułożyć słowa.

Czym jest pseudodysleksja?

Mówimy o niej wtedy, gdy dziecko źle czyta i pisze, ale nie obserwuje się u niego mechanizmów uwarunkowanych biologicznie – zaburzeń fonologicznych i wzrokowych – które by świadczyły o dysleksji. Pseudodysleksja może wynikać z wielu czynników: złej edukacji, kwestii społecznych (np. rodzinnych) albo pewnych schorzeń.

Jak Pani ocenia rozwiązania prawne, które dają uczniom z dysleksją „fory”? Mogą oni np. pisać szkolne egzaminy dłużej niż pozostali.

Korzystnie by było, gdyby grupa dzieci z trudnościami mogła przez jakiś czas uczyć się według oddzielnego programu. Różnice mogą się wyrównać w ciągu pół roku czy roku.

Dla osoby z dysleksją dodatkowy czas na egzaminie jest czymś bardzo potrzebnym: częstym objawem jest u nich powolne czytanie i pisanie. Nie lubię więc mówić o „forach”, ponieważ chodzi tu o wyrównanie szans. Wcześniej dzieci z dysleksją często były w szkole traktowane jako mało zdolne. W rezultacie wiele z nich nie było w stanie uzyskać wykształcenia stosownego do swoich zdolności.

Obserwowana „naddiagnozowalność” dysleksji najbardziej szkodzi dzieciom z dysleksją, gdyż ich zaburzenie jest lekceważone. Ale przy coraz lepszych metodach diagnostycznych zjawisko to powinno się zmniejszać.

Znam przypadek, kiedy jednego z uczniów polonistka nie nazywała publicznie inaczej, jak „kolega dyslektyk”. Czy trafiają do Pani dzieci wyśmiewane, nieakceptowane z powodu dysleksji?

Takie zachowanie nauczyciela jest bardzo niewłaściwe, stygmatyzujące. Niemniej z wyśmiewaniem uczniów raczej się nie spotykam. Problemem jest raczej to, że nauczyciele często nie traktują poważnie zaświadczeń o dysleksji, ponieważ jest ich bardzo dużo. Trochę im się nie dziwię w sytuacji, kiedy np. 30 proc. klasy ma takie orzeczenie. Cierpią na tym prawdziwi dyslektycy.

Z jakimi problemami spotykają się dorosłe osoby z dysleksją?

Mogą nadal nieco wolniej niż inni czytać i przetwarzać informacje. Z tego wynika konieczność przeznaczenia większej ilości czasu na naukę, do osoby z dysleksją mogą też nie docierać wszystkie niuanse tekstu. To wszystko utrudnia, ale nie uniemożliwia studiowania.

Jeśli taka osoba, ze wsparciem bliskich i specjalisty, starała się podczas edukacji przemóc tę dolegliwość, to w życiu dorosłym nie powinna odczuwać poważnych skutków. A dzięki przezwyciężeniu trudności człowiek może stać się mocniejszy i wierzyć we własne siły.

Dr Jadwiga Wrońska jest kierownikiem Pracowni Psychologii Dziecka Instytutu Psychologii UJ. Zajmuje się m.in. problematyką zaburzeń poznawczych i emocjonalnych u dzieci i możliwościami ich diagnozowania. Autorka artykułów naukowych na temat dysleksji.

18.06.2012
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta